granica

Dzisiaj od razu przejdę do rzeczy i zadam Ci pytanie z tak zwanej grubej rury. Wynika ono z wielu moich doświadczeń i obserwacji, jakie poczyniłam nie tylko w pracy, ale również na innych polach i w innych okolicznościach.

Powiedz mi - ale tak szczerze - czy masz i znasz swoje granice? Owszem, możesz odpowiedzieć, że Wiesz, ile centymetrów wynosi Twoja strefa komfortu, której nie wolno nikomu przekraczać. To też jest granica, bardzo zresztą ważna. Ale ja pytam o inne? Czy masz granice, w których Twoje potrzeby są bezpieczne? Nie musisz mówić głośno, wiem, że to temat bardzo osobisty, a jesteśmy na Ty dopiero od paru linijek. Odpowiedz sobie po cichu. Podrzucę może kilka pomocniczych pytań, czasami to ułatwia. Mhm, co by tu…. No na przykład takie pytanie: czy dbasz o to, aby zapewnić sobie odpoczynek, którego potrzebujesz? Czy potrafisz powiedzieć NIE osobie, która właśnie w czasie Twojego odpoczynku czegoś od Ciebie potrzebuje? Jaką granicą chronisz swoją potrzebę odpoczynku? Czy dopuszczasz możliwość zrezygnowania z odpoczynku w sytuacjach, które uznasz w danej chwili za ważniejsze? A może w ogóle nie odpoczywasz, bo ważniejsze są dla Ciebie potrzeby innych? Czy to znaczy, że nie masz granicy chroniącej Tę potrzebę? Nie zbudowałaś jej? Zbudowałeś, ale pozwoliłeś, żeby inni ją zniszczyli? A może ona tam jest, tylko bardzo nieszczelna, giętka jakaś taka, naciągająca się do granic możliwości?

I tak dalej, i tak dalej. Takie pytania mogłyby dotyczyć każdej Twojej potrzeby. Potrzeby rozmowy ze znajomymi, wyjścia do kina, poczytania książki, bycia ważnym, słuchanym i tak dalej. Medal z diamentami dla osoby, która byłaby w stanie nazwać wszystkie potrzeby człowieka (ale tak wszystkie, naprawdę wszystkie).

Granice - podobnie jak ów medal - mają dwie strony. Granice bowiem mamy nie tylko my, ale mają je też osoby, z którymi się spotykamy. I znowu pytania: szanujesz granice tych osób? Są one dla Ciebie zrozumiałe? Potrafisz usłyszeć NIE, chroniące granice innej osoby?

Pytam o Twoje granice, bo mając taką, a nie inną pracę, spotykam się z granicami Twojego dziecka. Człowiek nie rodzi się z granicami, o których rozmawiamy, człowiek się ich uczy. Bez podręczników, bez wykładów, bez sprawdzianów - uczy się ich poprzez obserwowanie, naśladowanie i próbowanie. Twoje dziecko uczy się granic - zarówno tych własnych, jak i tych, którzy go otaczają - przede wszystkim od Ciebie.

Być może niektórzy z Was potrzebują wiedzieć - nie opieram się na żadnej konkretnej książce czy artykule. To, co tutaj piszę, owszem, jest w jakimś stopniu wynikiem wiedzy zdobytej z książek, ale przede wszystkim jest to wiedza, którą zdobyłam pracując z ludźmi. Z dziećmi i ich rodzicami. Obserwując ich funkcjonowanie zarówno z samym sobą, jak i z grupą. Być może dla niektórych z Was to za mało, być może łatwiej Wam brać pod uwagę słowa osoby z naukowym tytułem. Wybór, czy i jak ten tekst przeczytasz, zostawiam Tobie :).

O czym to ja…. Ach, o granicach i o tym, że dzieci uczą się ich od dorosłych. Czy Ci się to podoba czy nie, jesteś jedną z najważniejszych osób w życiu Twojego dziecka, przynajmniej przez pierwsze lata jego/jej życia. To w relacjach z Tobą uczy się, czy i jakie granice mają inne osoby. To będąc z Tobą dziecko uczy się, czy może/nie może żądać od drugiej osoby wszystkiego, co sobie zamarzy, uczy się lub nie, że ta druga osoba ma GRANICE, które chronią jej potrzeby.

I znowu pytania. Czy Twoje dziecko zna Twoje granice? Czy wie na przykład, że nie lubisz, kiedy kładzie się na Tobie bez pytania? Czy podczas ważnej dla Ciebie rozmowy mówisz swojemu dziecku, że teraz z kimś rozmawiasz i musi poczekać ze swoją sprawą? Czy zgadzasz się na przykład na to, żeby ludzie Cię obrażali, krzyczeli na Ciebie, zabierali Twoje rzeczy bez pytania, zakłócali Twój czas na odpoczynek? A zgadzasz się na to, żeby obrażało Cię, krzyczało na Ciebie, zabierało Twoje rzeczy, zakłócało Twój czas na odpoczynek Twoje dziecko?

A Ty, czy znasz i szanujesz granice swojego dziecka? Pukasz do jego/jej pokoju, jeśli zamknął/zamknęła drzwi? Czy pozwalasz nie zjeść całego obiadu, jeśli dziecko twierdzi, że się najadło? Czy trzymasz się zasad, na które się umówiliście? Czy szanujesz jego/jej emocje, pozwalasz, żeby je odczuwało?

Pomyśl, że TO, czego Twoje dziecko nauczy się przy Tobie o granicach, to TO SAMO przeniesie na swoje relacje z innymi. Jeśli dziecko mogło łamać granice swoich rodziców, to będzie łamać granice innych osób, z którymi będzie się spotykać później. Jeśli dziecko nie doświadczy tego, że każdy ma swoje granice i że należy im się szacunek, to po pierwsze, jak napisałam zdanie wcześniej, nie będzie dostrzegało, że inni mają granice, a po drugie, nie będzie wiedziało, że ono również może swoje granice posiadać i je chronić.

Dziecko bez granic radzi sobie jak może, funkcjonuje tak, jak potrafi.
Jedno na przykład oczekuje, że każda osoba i każda grupa, z którą przyjdzie mu obcować, będzie się dostosowywać do jego potrzeb. Jeśli spotka się z odmową, pewnie zacznie się wściekać, krzyczeć i żądać, żeby wszystko podporządkować właśnie jemu. I nie ma się czemu dziwić - przecież do tej pory tak właśnie było, prawda? Jak myślisz, jak będą wyglądały relacje tego dziecka ze światem?

Może też się zdarzyć, że nie doświadczywszy granic drugiej osoby, dziecko będzie pozwalało innym, aby łamali jego własne. Bo albo nie będzie wiedziało, że ma jakieś granice, albo będzie myślało, że nie powinno innym pokazywać swoich granic, bo jest to samolubne, bo to niegrzecznie, bo tak się nie powinno i inne “bo”, które wywołują wywołują nerwowe drżenie moich własnych granic. Jak myślisz, jak będą wyglądały relacje tego dziecka ze światem?

Człowiekowi bez granic jest trudniej. Trudno jest budować relacje ze sobą i z innymi, nie wiedząc, czego się potrzebuje samemu i nie będąc wyczulonym na granice innych osób.

Chcesz, żeby Twoje dziecko znało i szanowało własne granice i żeby szanowało granice innych? Odpowiedz sobie na pytania.
Czy znasz i szanujesz swoje własne granice? Czy Twoje dziecko też je zna?
Czy znasz i szanujesz granice osoby, z którą dzielisz kawał swojego życia?  

I to w tej właśnie kolejności - najpierw muszę znać, umieć wyznaczać i szanować własne granice, żeby pokazać mojemu dziecku, jak to się robi ;)


Pozdrawiam Cię serdecznie i do następnego razu :)